Do tej pory używałam bazy pod cienie z Bell i KOBO. Oby dwie lubię, Kobo używam namiętnie jednak traci on swoja konsystencje. Ale teraz... zakochałam się ponownie :) Mowa tutaj o bazie pod cienie z KIKO.
Moje oczy ją polubiły, jest hipoalergiczna i bez parabenów. Niestety nie udało mi się zrobić dokładnego zdjęcia jak baza podbija kolor ale dobre zdjęcie jest u Sroczki.
Koszt bazy ok 30 zł, szkoda tylko, że nie jest nigdzie u nas dostępna.
Szkoda, że jest niedostępna, bo pilnie szukam bazy...
OdpowiedzUsuńJa używałam z Kobo i Essence, tę z Kobo bardzo lubię :) Szkoda, że Kiko nie jest u nas dostępne :(
OdpowiedzUsuńJa wciąż żałuję, że nie mamy dostępu do Kiko, bo mają fantastyczne odcienie lakierów, zaś sama baza wygląda bardzo przyjemnie. Ma konsystencję takiego lekkiego podkładu:)
OdpowiedzUsuńja też ja kocham:)dorównuje z cala pewnością tej z Urban Decay z tym,że kosztuje o połowę mniej :))Ja mam dostep do KIKO i ciesze się bardzo :)
OdpowiedzUsuńa gdzie mozna dostac tę baze?;)
OdpowiedzUsuńFakt, szkoda, że nie mamy dostępu do KIKO :(
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ciekawe czemu te marki omijają szerokim łukiem nasz rynek
OdpowiedzUsuńGdzie taką bazę można kupić?
OdpowiedzUsuń